czwartek, 12 lutego 2009

Michał Korchowiec - "Auto..."

13.02.2009 odbędzie się w galerii Nova (ul. Kochanowskiego 10) wystawa Michała Korchowca, studenta III roku z malarskiej pracowni A. Bednarczyka oraz interdyscyplinarnej Z. Sałaja i G. Sztwiertni.
Zamieszczamy kilka fotografii oraz przygotowany przez Piotra Sikorę, towarzyszący ekspozycji tekst.

Wystawa potrwa do 20.03. Zapraszamy.


***

"AUTO-..." 2009-02-13 - 2009-03-20
MICHAŁ KORCHOWIEC

„AUTO-…”

„Tego dnia nasi rodzice się rozstali”. Słowa wprowadzające nas w wystawę są jak wstęp do opowieści; intrygują, skupiają naszą uwagę, kryjąc wiele możliwości kontynuacji. Wypowiedź wywołuje intymny nastrój i kieruje nas na uniwersalną płaszczyznę relacji rodzinnych. Początkowi narracji towarzyszy film przedstawiający idylliczny obraz dwojga młodych ludzi na plaży. Rozbryzgujące się na skałach fale, atmosfera beztroski wyraźnie kontrastują z inaugurującym wystawę zdaniem. Autor, beznamiętnie rozbijając obowiązujący w naszej kulturze wzorzec rodziny, zaczyna swoją opowieść...
Michał Korchowiec jest studentem 3 roku malarstwa na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Wystawę w Art Agendzie Nova tworzy zamknięty cykl prac, będący efektem studiów w pracowni Grzegorza Sztwiertni i Zbigniewa Sałaja. Jest ona nie narzucającą się opowieścią, przedstawioną za pomocą sugestywnych słów i obrazów. Całość tworzy składną a zarazem niejednoznaczną wypowiedź artysty, obfitą w rozmaite poszlaki i wątki. Idąc za ich autorem, stajemy przed możliwością dowolnej interpretacji przedstawień - scen z życia rodziny.
Rozpoczętą w pierwszym pomieszczeniu narrację kontynuują filmy wyświetlane na mieszczących się w sali po prawej stronie telewizorach. Instalacja stworzona z domowych mebli, dywaników i bibelotów pieczołowicie umieszczonych na szczycie odbiornika, prowokuje skojarzenia ze swojskimi salonikami, meblościanką i sztucznymi kwiatami w wazoniku z grubego szkła. Centrum tej przestrzeni stanowi ekran przed którym rytualnie zasiada familia. W tym wypadku przedstawiony w nim obraz nie śledzi perypetii serialowych bohaterów i lukrowych historyjek z komedii romantycznych. Idealizowanej rzeczywistości przeciwstawione są urywki z życia rodziny. Nie stanowią one konkretnej opowieści, ale tworzą wrażenie domowego rumoru, przywołując na myśl nasze zupełnie subiektywne doświadczenia. Przedświąteczna krzątanina, duszne spotkanie rodzinne, niezrozumiałe opowieści dziadka. Artysta nie próbuje sugerować nam jak czytać mamy przedstawioną instalację, zachowuje pozornie ambiwalentny stosunek oddając głos naszym wspomnieniom, impresjom i skojarzeniom.
Oczywistą wskazówką jest natomiast praca „Prezent od ojca” którą oglądamy w ostatniej sali. Powiewające obrazki przestawiają złamany palec - tytułowy prezent. Pomimo niepokojących i nieprzyjemnych skojarzeń, ulega on nieco ironicznej estetyzacji. Zdjęcia możemy potraktować jako komentarz wyczuwalnego napięcia, które zobrazowane zostało w pojawiających się na ekranach telewizorów scenach. Mogą być one również odpowiedzią na pytanie rodzące się w nas przy wejściu do galerii. Dlaczego radosna zabawa rodzeństwa na tle morza zestawiona jest z pozbawionym emocji oświadczeniem o końcu rodziny?
Prezentowane w galerii prace tworzą intymną historię rodzinną, wypowiedzianą spokojnym, ściszonym głosem, w którym nie brak jednak melancholii i tłumionych żali. Tytuł wystawy, urwane w połowie, niedokończone słowo o przedrostku „auto-” sugeruje nie tylko charakter wyznaniowy prac, lecz także uniwersalność przekazywanych w nich treści – obrazów, które także my pamiętamy, emocji, które odczuliśmy. Oglądając je, zmuszeni jesteśmy do przypomnienia sobie własnej historii, a wypowiedź artysty znienacka staje się naszą auto-opowieścią.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz